Szycie patchworków to jedna z moich ulubionych rozrywek. Proces tworzenia patchworkowych elementów jest w stanie pochłonąc mnie bez reszty mimo, że wymaga ogromnej cierpliwości i dokładności a z rzeczy materialnych - sporego zapasu igieł do maszyny. Szczególnie jeśli zamierzamy pikować nasze dzieło 'lotem trzmiela'. Moje doświadczenia z tym stylem pikowania kołderek najlepiej określa stwierdzenie 'mieszane uczucia': od początku prac nad patchwokiem nie mogę doczekać się momentu, kiedy będę mogła zacząć pikować kołderkę a gdy już przychodzi ta chwila i po zrobieniu dosłownie kilku 'esów-floresów' łamię dwie igły, jedyne co jestem w stanie z siebie wydobyć to niezbyt przyzwoitą wiązankę słów, która z pewnością nie nadaje się do przytoczenia. Mój mąż drzemiący na kanapie w drugim końcu domu od razu jest w stanie zgadnąć co się dzieje. Taka patchworkowa przypadłość;)
Biorąc pod uwagę to, że sezon ślubno-weselny powoli się kończy i zamówień na weselne akcesoria jest coraz mniej, mam trochę czasu na powrót do maszyny. Zaopatrzona w spore zapasy różnych bawełnianych materiałów zabrałam sie do patchworkowej pracy. Tak jak obiecałam, zamieszczam zdjęcia pierwszego w tym sezonie dzieła - mały kocyk/rożek/kocyk do wózka dla bobasa: ma wymiary 80x80cm.
Cały jest wykonany z bawełny: górna warstwa to bawełniane płótno, środek wykonany z oryginalnego, bawełnianego wypełnienia do patchworków (takiego, jakie można zobaczyć tutaj), spodnia warstwa z bawełnianej flaneli. Całość obszyta bawełnianą lamówką.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz