poniedziałek, 7 stycznia 2013

Zima w natarciu i nowy mebel

W okolicach Krakowa od wczoraj mamy zimowy krajobraz: sypnęło śniegiem i jest dość zimno. Dzisiaj rano miałam ochotę wziąć urlop na żądanie, żeby móc posiedzieć i poobserwować naszą wieś w śnieżnej szacie, ale ostatecznie moje wrodzone poczucie obowiązku zwyciężyło i udałam się do swojej 'alma mater'. Pozostaje mi nadzieja, że do soboty zima nie zelżeje i że będę mogła nacieszyć swoje oczy tymi pięknymi zimowymi widokami i to w dodatku w dziennym świetle. Co do dziennego światła to niestety czuję jego notryczny brak - gdy wychodzę do pracy to jest jeszcze ciemno a jak wracam to jest już ciemno i cały mój misterny plan fotografowania i prezentowania na blogu na bieżąco efektów moich krawieckich poczynań legł w gruzach, ehhhhh. Niestety zdjęcia wykonane w sztucznym świetle nie za bardzo nadają się do oglądania przez szerszą publiczność dlatego wklejam je tutaj z dość dużym dyskomfortem. No ale do rzeczy.

Ostatni tydzień w naszym domu sponsorowany jest przez literkę "P" a to za sprawą nowego mebla, jaki stanął w pokoju nad garażem. Mebel ów został wykonany własnoręcznie przez mojego niezwykle zdolnego męża, skąd inąd wielkiego amatora ping-ponga. Stół marzył mu się już od dawna, a imieninowy prezent w postaci siatki i dwóch paletek był idealnym pretekstem do tego, żeby stół zrobić. Tym sposobem do mojego planu dnia weszła codzienna, kilkudziesięciominutowa dawka ruchu, ponieważ jestem jedynym dostępnym sparing partnerem. A oto sprawca całęgo zamieszania:


Prawda, ze wygląda profesjonalnie;)

Mimo tego, że weekend był dość intensywny, znalazł się także czas na szycie. Jeszcze w zeszłym tygodniu dotarły do mnie materiały zamówione w sklepie textilmar.pl w ramach świąteczno-noworocznej promocji dla stałych klientów. W paczce była między innymi bardzo ładna wełna w kratkę z przeznaczeniem na spódnicę. Od jakiegoś czasu marzyła mi się spódnica z konrafałdą i taka właśnie spódnica została zrealizowana. Spódnica jest bardzo prosta, z jednego kawałka materiału, z kontrafałdą na przodzie i z zamkiem z tyłu. Ma podszewkę, która, w celu zapewnienia swobody ruchu, jest rozcięta z przodu.
Oto zdjęcia samej spódnicy:




Żadne ze zdjęć spódnicy "na autorce" nie nadaje się do publikacji. Jak tylko uda mi się zrobć zdjęcia w dziennym świetle, niezwłocznie pojawią się tutaj:)

W kolejce do szycia czeka sukienka z wrześniowej Burdy (model 109), na którą przeznaczyłam kupioną ostatnio żorżetę. Niestety skończył mi się papier do pieczenia, którego używam do kopiowania wykojów a kupiony dzisiaj papier z Biedronki się nie nadaje ponieważ jest brązowy. W środę wybieram się do Lidla, gdzie mają bardzo dobry papier do pieczenia w kolorze białym:) Do tego czasu muszę zająć się mniej ambitnymi czynnościami czyli wymianą zamka w swojej ponad 10-letniej spódnicy oraz reperacją spódnicy mojej siostry.

A już niedługo na blogu instrukcja jak uszyć dwustronny bieżnik na stół z zasłonki z ciucholandu:



1 komentarz:

  1. Takie meble to ja rozumiem:D Warto sobie każdy zakup dobrze przemyśleć, może i zaprojektować wnętrze. Ja tak znalazłem super pomoc w firmie http://chobotdesign.pl jeżeli chodzi o meblowanie.

    OdpowiedzUsuń